poniedziałek, 29 czerwca 2015

Bezsenność

Ten blog jest dla mnie szczególnie ważny, bo... w każdej z tych historii zostawiłam cząstkę siebie. Takie to dziwne, czytać to wszystko i po tylu latach odnajdywać swoje uczucia i przeżycia w postaciach tylu bohaterek. To chyba taka moja forma pamiętnika. 
Przeżyłam dwadzieścia cztery lata i choć popełniłam trochę błędów, nie żałuję żadnego roku. Nic bym nie zmieniła. Bo każda z sytuacji w całym moim życiu miała wpływ na to, jaka jestem. To, co nas definiuje to wszystkie, nawet najdrobniejsze chwile, decyzje podjęte bez zastanowienia i te starannie przemyślane, wszystkie szaleństwa popełnione świadomie bądź też nie... 
Piszę to, bo cierpię właśnie na bezsenność i tak mi się jakoś smutno zrobiło. Może nie tyle smutno, co wpadłam w zadumę. Dzisiaj znowu coś pisałam, i choć nie przychodzi mi to już tak łatwo jak kiedyś, to jednak dzieje się. I mam nadzieję, że będzie dziać się nadal, bo uważam, że warto jest pisać, nawet gdyby miała to przeczytać jedna osoba. Niech i tak będzie, ta osoba będzie po prostu wyjątkowa. 
Zazwyczaj mam tak, że nie podoba mi się to, co "tworzę". Jest tylko kilka historii, z których jestem naprawdę zadowolona. Chciałabym mieć więcej pewności siebie, nie tylko w tej dziedzinie, ale też w każdej innej. Choć muszę przyznać, że nad tym pracuję i z radością donoszę, że nawet mi wychodzi. Ciężko jest zmienić swoje życie, ale nawet podjęcie małych kroków prowadzi do widocznych zmian. Dlatego staram się pisać. 
Chciałabym być systematyczna, konsekwentna, ułożona. Niestety mi to nie grozi. Muszę sobie radzić z lenistwem, które rozgościło się w moim życiu na dobre i z chaosem, jaki panuje w mojej głowie na co dzień. 

Tylko proszę, bądźcie krytyczne w stosunku do tego, co tu publikuję. Potrzebuję tego. Jeśli uznasz, że to totalne gówno - napisz. Pewnie mnie to podłamie, ale przyjmę to do wiadomości i pewnie podniosę się z kolan. Taki lajf. :)

Kiedyś bardzo starałam się, żeby nikt, albo naprawdę niewiele osób wiedziało, kim naprawdę jestem. Ciężko było żyć w całkowitym rozdwojeniu jaźni, ale jakoś się udało. A teraz? Sama nie wiem. Pewnie kiedyś zrobię coming out z mroku. 

Piszcie. Cokolwiek. Piszcie do mnie, ja sobie z Wami pogadam.