Najdroższy,
Zupełnie nie wiem, co
chciałeś osiągnąć prowadząc tę jakże uroczą grę na dwa fronty. Czy naprawdę
myślałeś, że jestem na tyle głupia i naiwna, że się nie zorientuję? Szczerze
mówiąc domyślam się, że może po cichu na to liczyłeś. Na szczęście – nie jestem
już osobą, którą byłam całkiem niedawno. Wyobraź sobie, że to ty mnie zmieniłeś
i za to bardzo ci dziękuję. Nie zapytam, co u ciebie, bo mam zbyt dużo do
powiedzenia, by wysłuchiwać bredni, którymi pewnie nadal byś mnie karmił.
Siedzę teraz w twoim
mieszkaniu i wspominam te chwile, które spędziliśmy tu wspólnie. Owszem.
Nauczyłeś mnie, co znaczy kochać, jak zachowywać się wobec osoby, którą się
kocha i że to całkiem przyjemne, przynależeć do tej jednej, jedynej osoby. Jak
się okazało, nie byłeś tylko mój, ale o tym później. Mam przed oczami wszystkie
momenty, kiedy było mi z tobą dobrze, kiedy obiecywałeś, że na zawsze będziemy
razem, że nawet twój zawód nie jest w stanie stanąć nam na drodze. Okazało się,
że w byciu razem przeszkodziła nam twoja zachłanność. I głupota. Już sama nie
wiem, co bardziej.
Podziwiam cię za to,
że byłeś w stanie zaspokajać dwie kobiety równocześnie. Och, dwie kobiety? Nie
mogę być pewna, co działo się podczas zagranicznych wyjazdów, kiedy to
powinieneś skupić się na grze i dawać z siebie wszystko na boisku. I trenować.
Ile miałeś kobiet poza mną i nią? Odpowiesz mi kiedyś na to pytanie? Chociaż
nie, jak pokazało życie, niewiedza jest lepsza. Byłabym zdrowsza, gdybym nie
miała świadomości, jak mnie traktowałeś. A z drugiej strony, nadal tkwiłabym w
chorym związku z kimś, kto nie traktuje mnie poważnie. Większość ludzi
postrzega cię jako niesamowicie męskiego osobnika. Mają rację. Seks z tobą to
coś… Niewyobrażalnego. Mogłabym zrobić z ciebie seksualnego niewolnika, trzymać
w klatce i używać tylko wtedy, kiedy będę miała na to ochotę. Ale tak się nie
da, twój charakter spieprzyłby całą zabawę. Teraz wiem, że nie zasługujesz na
jakikolwiek kontakt ze mną. A ja znajdę kogoś lepszego. Właściwie, twój
przyjaciel całkiem nieźle się do tego nadaje i już wyraził zainteresowanie moją
osobą, przy całkowitym zrzeknięciu się znajomości z tobą. Jak to jest czuć, że
wszyscy się od ciebie odwracają, co? Powinieneś mi o tym opowiedzieć, chcę
czerpać satysfakcję z twojego bólu.
Wiesz, już nawet nie
jestem wściekła dlatego, że była ta druga. Mogła sobie być, mogłeś z nią być,
tak na dobrą sprawę mogłeś mnie dla niej zostawić. Nie miałbyś teraz aż tak
przepierdolone. Bo uwierz mi, zniszczę twoje życie. Obiecuję. Bo zabawa na dwa
fronty nie zyskuje mojej aprobaty. Szczególnie, jeśli podczas gdy ty się nieźle
bawisz, ja tracę dobre imię i swoją twarz. Nadszarpnąłeś mój nieskażony
wizerunek, a ja zrobię z twoim coś, czego nie zapomnisz do końca życia.
Odejdę. Nie zostanie
ci po mnie nic poza wspomnieniami, które mimo wszystko nie będą miłe, już ja
się o to postaram. Zabiorę ze sobą ludzi, którzy cokolwiek dla ciebie znaczyli.
Wydaje mi się, że ukazanie twojej prawdziwej twarzy nie będzie aż tak trudne, a
oni pójdą za mną.
Naprawdę chciałam
wierzyć, że jesteś dla mnie. Czasem nawet chciałam z tobą spędzić resztę życia.
Jak dobrze, że ukazałeś mi swą prawdziwą twarz. Błogosławię dzień, kiedy
znalazłam na szafce twój telefon, z podświetlonym wyświetlaczem, na którym
widniał sms. Nie pamiętam jego treści, wiem, że powiedział mi wszystko. Byłam w
takim szoku, że niewiele myśląc zapisałam ten numer na swój telefon, a smsa
pospiesznie skasowałam zanim wyszedłeś z łazienki. A potem zaczęło się
śledztwo.
Głęboko wierzę, że
laseczka, z którą mnie bezczelnie zdradzałeś zrozumiała, kim naprawdę jesteś.
Postarałam się jej to wytłumaczyć bardzo dobitnie. Nie, nie doszło do
rękoczynów, w końcu złość siedząca we mnie, wymierzona jest w kierunku tylko
jednej osoby. Ciebie. Nie spodziewałam się, że ta blondi może być aż tak inteligentna.
Poczułam się mile połechtana, bo udowodniłeś, że wybierasz mądre kobiety. Miło
mi znaleźć się w ich gronie. Nie
odkryłam niczego nowego, ale rozmowa z nią była naprawdę ciekawym
doświadczeniem. Teraz już wiem jak wyglądały twoje ‘wypady z kumplami’ i noce,
kiedy ‘przedłużył się pobyt na wyjeździe’. Mam nadzieję, że bawiłeś się dobrze.
Ja teraz mam zamiar.
Pewnie kiedy to
czytasz jesteś tak wkurwiony, że tętno przekracza jakiekolwiek zdrowe granice.
Ojej, tak mi przykro. Obyś zdechł. Nieopisany rozpierdol panujący w twoim
mieszkaniu? Nawet nie było mi żal pracy, jaką włożyłam w jego urządzanie. Jak
już mówiłam, nie zostanie ci po mnie nic. Wiem, że nie dbasz o pieniądze, w
końcu możesz się w nich kąpać. Poszukaj sobie innej naiwnej, kup nowe mieszkanie
i pozwól jej urządzić je w jej stylu. Jeśli chcesz, oczywiście, możesz zająć
się odgruzowywaniem tego.
Możesz nazwać mnie
popierdoloną furiatką. Nie dbam o to. Wiem, ża na to zasługiwałeś, a ja
zasługuję na lepsze życie.
Pieprz się, Zbyszek.
Wesołych walentynek
skurwielu,
Tamdaradaaaam! Udzielił mi się nastrój dnia wczorajszego i napisałam.
klepię pierwsza
OdpowiedzUsuńmoja ukochana piosenka starego, dobrego Linkin Park : 3
OdpowiedzUsuńteż chciałam założyć bloga z onepartami, ale wątpię aby cokolwiek wyszło.
Gdzieś tak od środka tekstu wiedziałam, że to Zbysiu będzie, no bo kto inny mógłby zdradzać Olgę na prawo i lewo? Strasznie ją polubiłam, tą popierdoloną furiatkę, może dlatego, że ja pewnie spakowałabym się i uciekła bez słowa a ona mu jeszcze mieszkanie zdemolowała, skurwielowi. Pjona dla niej (:
Cieszę się, że się zdecydowałaś :) Należało mu się! Mam nadzieję, że wczoraj miałaś trochę lepszy nastrój niż bohaterka...
OdpowiedzUsuńDont łory, wczorajszy dzień był cudowny - taki jaki powinien być :)
UsuńJuż ją lubię.
OdpowiedzUsuńjestem z siebie dumna, już w połowie oczekiwałam Zbyszka :D nie mogę się doczekać tej zemsty.
OdpowiedzUsuńNo, bardzo klimatycznie nie powiem, że nie :D Ale w sumie trochę goryczy po tych setach serduszek też się przyda. Zdradzający Zbyszek, bo Zje.. hm Zibi mógłby innego robić jak nie dupczyć?
OdpowiedzUsuńtutaj będą same oneparty, wiec kontynuacji nie będzie? :c
kurwa, uwielbiam! *.*
OdpowiedzUsuńi nawet Zbyszek w takiej wersji mi nie przeszkadza.
dokładnie, tacy skurwiele, którzy bawią się kobietami, powinni zdychać jak zabłąkane zwierzęta na pustyni. o ile takie się trafiają.
Gdy tylko zaczęłam czytać przed oczami miałam lico Bartmana i jakież było moje zdziwienia, gdy na końcu historii ujrzałam "Pieprz się, Zbyszek".
OdpowiedzUsuńGorzkiej historyjce walentynkowej mówię stanowcze, entuzjastyczne TAK! Nie dziwie się Oldze, że zniszczyła mu mieszkanie, ja na jej miejscu zrobiłabym to samo, ale zamiast listu na kartce, przelałabym go na jedną ze ścian domostwa Mr.Bartmana. Ahh ta wkurwiona mina i pięść uderzająca z hukiem w drzwi. :x
Serdecznie zapraszam na http://lonely-moths.blogspot.com/
Oo jak ja Cię kocham. Popierdolony Bartman - to jest to.
OdpowiedzUsuńZbyszek...?
OdpowiedzUsuńBONIEK?!
Lol, nie wiem czemu, pomyślałam o piłkarzu, a nie o siatkarzu o_o Ale komentarze wyjaśniły mi wszystko!
Cudeńko, kochana, cudeńko, jesteś lepsza w te klocki ode mnie! Nie wiem kiedy ja będę tak emocje umiała opisać ;c
Ohoho widzę, że lepiej z nią nie zadzierać. Haha. Ale kurczę... dobrze mu napisała no! Bartmanowa menda, pff. No bez przesady.
OdpowiedzUsuńBiedny Zbyszek:). Nie wiem dlaczego wszyscy widzą w nim takiego skurwiela?? Zastanawiające zjawisko:)
OdpowiedzUsuńTaki typ ;) Chociaż szczerze mówiąc ostatnio z (nie)śmiertelnego bromansu to bardziej Pan K. mi podpada. ;)
UsuńHAHAHHAHAHAH tak bardzo mi żal Zbyszka że aż wcale XD
OdpowiedzUsuńOch, ach, takie miałam przeczucie, że to Zbyszek. Ale z demolowaniem mieszkania mogła poczekać na mnie. Z chęcią bym pomogła <3
OdpowiedzUsuńHmm, jakoś nigdy nie przepadałam za jednopartami no ale kuurde, twoje mają w sobie to coś, że chce się cały czas czytać. Wielbię twój sposób pisania, w ciągu jednego rozdziału potrafisz dokładnie opisać całą sytuację i to tak, że aż chce się wiecej. Jeszcze wszystkiego nie przeczytałam, ale jestem fanką! Po tym naszła mnie refleksja - dlaczego ZB9 jest zawsze pokazywany jako zimny drań? :D
OdpowiedzUsuńBlog leci do obserwowanych i czekam na następne! ;D
ps. byłby mi miło gdybyś odwiedziła mojego bloga 60daysinbarcelona.blogspot.com
Do nastepnego! :8