środa, 2 kwietnia 2014

Na jednej z gdańskich plaż.

Zaznaczam, że aktualnie przebywam w upojeniu alkoholowym i nie odpowiadam własnym wizerunkiem za to, co powstało i co umieszczone poniżej. Zainspirowane ME 2013 w Gdańsku, kiedy to żyłam morzem i meczami i tak sobie myślę, że to był całkiem zajebisty czas, spędzony z moim mężczyzną, na którego aktualnie jestem zdenerwowana. I chciałam pokazać, że faceci myślą chujami. O. Dziękuję za uwagę. Nie odpowiadam, naprawdę. 

Szła plażą, jej idealne małe stopy grzęzły w rozgrzanym przez słońce piasku. Środek lata, samo południe, gdańska plaża. Było gorąco, ludzie nie mieli siły na nic, jednak jej pojawienie się na tym skrawku żółtawego lądu wzbudziło nie lada szum. I zrobiło się jeszcze goręcej.
Pierwszy zauważył ją koleś sprzedający prażoną kukurydzę, który przemierzał plażę kilkadziesiąt razy dziennie i za każdym razem wytężał wzrok w poszukiwaniu potencjalnych klientów. Jak tylko ją zobaczył, jego melodyjne wołanie ustało i stanął jak wryty. Upuścił przenośną lodówkę i minęła chwila, zanim doszedł do siebie i był w stanie ruszyć dalej, ponownie nawołując już nie tak donośnym głosem jak wcześniej.  

Nic sobie nie robiąc z powszechnego zamieszania, jakie wzbudzała, usiadła na piasku, który niewiarygodnie parzył w tyłek, nawet nie rozkładając ręcznika. Potem położyła się na plecach i oblała wyjętą wcześniej z torby wodą. Półlitrowa butelka, oszroniona przez lód opróżniła się w zadziwiającym tempie, a woda rozbryzgnęła się po jej skórze. Skupiała się głównie na górnych partiach swojego ciała, a jej sutki natychmiastowo stwardniały z powodu szoku termicznego, na jaki dziewczyna nie powinna była się narażać.
Leżałaby tak pewnie przez cały dzień, gdyby nie natrętny głos, dobiegający z sąsiedniego koca, ukrytego za szczelnie rozstawionymi parawanami. Owszem, była nieco zamroczona uderzającym gorącem i alkoholem, który wypiła o godzinie dziewiątej rano, nie bacząc na konwenanse,  które nakazywały rozpoczynać libacje po godzinie szesnastej. Owszem, cztery drinki trochę przytępiały jej zmysły i nie zwróciłaby uwagi na hałas, bo przecież na plaży panował niesamowity zgiełk, gdyby nie pewien szczegół. Ktoś krzyczał jej imię. A przynajmniej imię, które zostało jej nadane na chrzcie, a którego starała się nie używać już od dawna.

- Olka, kurwa, weź się uspokój!
Mimo że chciał się hamować, nie potrafił stłumić rozsadzającej go wściekłości. Który to już raz zachowała się jak pusta panienka? Który raz nie zrozumiała co do niej mówi, usiłując mu wmówić, że wcale nie ma racji?
- Wiesz co? Spierdalaj.
Nie pozostała mu dłużna, jej babska urażona duma wypłynęła na wierzch i kazała podnieść się z koca. I odchodzi, obrażona na cały świat, po drodze bezczelnie rozsypując piasek na nasmarowane balsamem do opalania ciało swojego (byłego?) chłopaka. Bo Ola nie potrafi znieść fali krytyki, a przecież Karol doskonale wiedział, że to on ma rację. Zawsze miał.

O ile na dźwięk głosu delikwenta Margo otrzepała się z odrazą, o tyle kiedy tylko otworzyła oczy i spojrzała na źródło zamieszania, natychmiastowo zmieniła zdanie.
Głos miał chujowy, ale jego ciało… Ciało było idealne. I to wystarczyło, żeby zapragnęła go zdobyć.

- Przepraszam, mogliby państwo popilnować nam rzeczy przez parę minut? – odezwała się dziewczyna.
- Naturalnie – starsza pani spojrzała na wyzywającą partnerkę młodzieńca i zaczęła się zastanawiać, gdzie też podziała się jego urocza koleżanka, z którą przyszedł na plażę. Potem porzuciła swoje rozmyślania, bo życie nauczyło ją, że za młodzieżą nie sposób nadążyć.

Margo złapała nowopoznanego człowieka za rękę i pociągnęła go do wody.
- A teraz, skarbie, pokażę ci, co powinno robić się podczas kąpieli – jej ręce rozpoczęły frywolny taniec, błądziła bez opamiętania po jego nagiej opalonej klatce piersiowej, po jego udach, tak umięśnionych, że mógł ich pozazdrościć niejeden sportowiec. On był jej. A ona była jego, kiedy poddawał się jej dotykowi przy akompaniamencie bałtyckich fal.

Och, chwila. Margo, a właściwie Ola, nie mogła wiedzieć, że Karol tak naprawdę jest sportowcem.
Nie była do końca przekonana, czy przekonała ją jego niezbyt inteligentna mina. Czy wychodziła z założenia, że łatwiej zrobi go w chuja? Że go zaliczy i zapomni, a on podejdzie do tematu tak samo jak ona?  Nie mogła być pewna, a jednak poszła na żywioł.

Olka, którą jakiś czas temu Karol zwyzywał, postanowiła wrócić na plażę i łaskawie ogłosić, że mu wybacza. Spodziewała się, że przyjmie ją z otwartymi ramionami i znów będą razem. Sam zainteresowany, kiedy tylko ją ujrzał, wyartykułował wymowne ‘o kurwa’ i schował twarz w dłoniach. Nie tak miało być. Poczuła, że temperatura jej ciała wzrasta w zastraszającym tempie. Obiecała sobie, że nie da sobą pomiatać, a kiedy ujrzała ręce jakiejś obcej szmaty operującej przy kąpielówkach jej ukochanego, z pewnością nastąpił kres jej wytrzymałości. Spojrzała na nich żądnym morderstwa wzrokiem, obróciła się na pięcie i odeszła.

Karol nic sobie nie robił z wystąpienia jego byłej, całą swoją uwagę skupił na obecnej przy nim kobiety, która aktualnie robiła mu dobrze. Kiedy osiągnęła strategiczny punkt jego człowieczeństwa i zaczęła poruszać jego członkiem, który wystawał ponad poziom wody, gdyż akurat przebywali na płytkim gruncie, stwierdziła nagle, że to nie dla niej. Z nieba spłynęła na nią łaska uświęcająca i w momencie, kiedy dłoń jej operowała przy członku całkowicie obcego człowieka, uświadomiła sobie, że powinna być owieczką Pana. I czym prędzej udała się do kościoła.


A Karol? Karol stwierdził pod nosem, że cały misterny plan poszedł w pizdu. I ruszył na podbój gdańskich plaż, aby zaliczać panienki. 

8 komentarzy:

  1. Z owieczką Pana sobie przegięłaś, naprawdę. Trochę nie ogarniałam na początku, więc musiałam czytać dwa razy, ale nie żałuje czasu, który gdzieś upłynął. Trochę ten Karol jest dla mnie za dziwny, ale to mi nie przeszkadza. Trochę ta Margo nie do pojęcia, ale to też nie ważne, bo ty mogłabyś trochę częściej przebywać w stanie upojenia alkoholowego. Oczywiście, jeżeli się da.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę mi opadła szczęka, po tej owieczce Pana. Trochę to zakręcone jak chiński termos, ale fajne i trochę też śmieszne. Ale bardzije fajne, bo Twoje. Może wysłać Ci trochę alkoholu, żebyś pisała częściej?
    Ale, żeby Ola takaaa, eh!

    Zgadnij kto :*

    OdpowiedzUsuń
  3. jakie to dziwne i pokręcone, ale w sumie chyba mogłam się tego spodziewać po wstępie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest zakręcone tak że kompletnie nie nadążam

    OdpowiedzUsuń
  5. pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, po przeczytaniu tytułu, było wejście na youtuba i włączenie sobie "Na jednej z dzikich plaż". Ale ta piosenka nie pasuje i to jest jedna z dwóch rzeczy, jaką wiem, po przeczytaniu tego. Drugą jest to, że cholernie mi się podoba, chociaż nie bardzo ogarniam.
    ale jak się w końcu wyśpię, to wrócę, przeczytam jeszcze raz na spokojnie i może wtedy zajarzę, o co chodzi
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest tak dziwne, że aż świetne. Powiedziałabym pij więcej i kłóć się więcej ze swoim ukochanym, ale wiem, że to złe. Powiem więc nie pij i kochaj się ale pisz coś takiego częściej!

    OdpowiedzUsuń